Czas czytania: 6 minut
Kim jest i jak funkcjonuje digital nomad? Część społeczeństwa twierdzi, że to fantastyczny sposób na oderwanie się od nudnego, konformistycznego trybu życia, szansa na odkrywanie nowych miejsc, zgłębianie odległych kultur i poznawanie przyjaciół z całego świata. Inni uważają, że nomad life gloryfikowane jest przez osoby nieodpowiedzialne, unikające stabilizacji i założenia rodziny, nie posiadające mieszkania w rodzinnym kraju, liczące na nieustające wakacje i szampańską zabawę, odrzucające praktyczne myślenie o przyszłości, nie oszczędzające ani na "przyszłość dzieci", ani na "czarną godzinę".
Samo słowo pochodzi z łaciny, ma również swój odpowiednik w starożytnej grece. Oznacza po prostu koczownika, który nie posiadając stałego miejsca zamieszkania przemierza coraz to nowe obszary w poszukiwaniu pastwisk i zwierzyny. Dziś “spotkanie z prawdziwymi nomadami” reklamują w swoich ofertach biura podróży, chociaż tak naprawdę najczęściej są to szczegółowo zaplanowane spektakle przeznaczone dla turystów. Są miejsca na świecie, gdzie można jeszcze spotkać autentycznych koczowników na koniach lub wielbłądach, ale ich liczba jest znikoma w porównaniu z wielomilionową armią cyfrowych nomadów uzbrojonych jedynie w laptopy i nieograniczoną wyobraźnię. Samo pojęcie digital nomad pojawiło się o wiele wcześniej niż przypuszczamy. Najprawdopodobniej użyto go po raz pierwszy 1997 roku, w książce Sugio Makimoto i Davida Manners’a. Autorzy wysunęli niezwykle śmiałą jak na owe czasy tezę, że w niedalekiej przyszłości będzie można wykonywać swoją pracę z dowolnej lokalizacji na świecie. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych już kilkanaście milionów Amerykanów pracowało zdalnie, co nie znaczy, że od razu można ich było nazwać cyfrowymi nomadami.
Światowa pandemia Covid-19 przyniosła ze sobą prawdziwą rewolucję w podejściu do pracy. Nagle okazało się, że nie trzeba siedzieć w biurze od 9 do 17, aby efektywnie wypełniać swoje codzienne obowiązki. Wyszło na jaw, że niezliczone spotkania, prezentacje, odprawy i dyskusje też nie są potrzebne w takim wymiarze jak dotąd. Jednak pracę we własnym domu, na przysłowiowej kanapie i w piżamie od prawdziwego nomad life dzieli ogromna przepaść. Digital nomad nie jest przywiązany do własnego miejsca zamieszkania. Często w ogóle takiego nie posiada. Przemieszcza się swobodnie po całym świecie, a czy zatrzyma się gdzieś na 5 tygodni czy 5 lat zależy wyłącznie od niego.
Wbrew pozorom digital nomad nie jest na wiecznych wakacjach. Łączenie czasowego wypoczynku z pracą to jeszcze inne pojęcie – to tak zwane workation. Są to dłuższe urlopy, nawet kilkumiesięczne udzielane przez firmy pracownikom pod warunkiem, że kilka godzin dziennie zdecydują się poświęcić na pracę i pozostaną w stałym kontakcie z pracodawcą lub klientem.
Wielu osobom digital nomad kojarzy się z osobą bardzo młodą, studentem lub świeżo upieczonym absolwentem, który nieobciążony obowiązkami rodzinnymi przemierza egzotyczne kraje po drodze, zarabiając na życie. Nocuje w najtańszych hostelach lub u przyjaciół, a jedynym jego wymaganiem jest w miarę łatwy i niedrogi dostęp do Internetu. Żywi się w lokalnych jadłodajniach i gardzi wszelkim luksusem typu eleganckie apartamenty, wykwintne restauracje, pola golfowe i salony SPA. Statystyki mówią zupełnie coś innego – wyniki badań cytowane przez miesięcznik Forbes pokazują, że około 1/3 współczesnych nomadów jest w wieku od 24 do 44 lat, a 1/3 to ludzie dojrzali – w wieku od 45 do 54 lat. Ponad 60% z nich pracuje w pełnym wymiarze godzin. Są ludźmi wykształconymi, często o kilku specjalizacjach, znającymi obce języki i wymagającymi, jeśli chodzi o warunki bytowe. Nie jest również prawdą, że digital nomad jest samotnikiem, singlem z wyboru. 70% “koczowników” dzieli nomad life ze współmałżonkiem lub partnerem i z dziećmi.
Większość “anywhere workers” bo tak ich się również nazywa pracuje na stanowiskach związanych z nowoczesnymi technologiami. Niektórzy zatrudnieni są przez światowe korporacje lub mniejsze firmy, inni wybierają karierę freelancera. Typowe profesje pozwalające na taki tryb życia to: programiści i specjaliści od IT w szerokim tego pojęcia znaczeniu, tłumacze, copywriterzy, eksperci od marketingu, pisarze, graficy, dziennikarze, nauczyciele języków obcych. O ile freelancerzy nie mają problemów z organizacją swojej pracy to zatrudnieni przez firmy muszą czasem spełniać pewne warunki. Jeżeli firma organizuje spotkania i zespołową pracę online ważna będzie strefa czasowa. Inni pracodawcy wymagają dyspozycyjności w określonych godzinach, którą trzeba pogodzić z trybem życia w nierzadko egzotycznym kraju. Polscy pracodawcy chociaż ustawa o pracy zdalnej weszła w życie w kwietniu 2023 roku często preferują home office, ale do planujących podróże pracowników odnoszą się nadal z pewną rezerwą, a nawet nieufnością. Światowym liderem w liczbie „pracujących wszędzie” są Stany Zjednoczone, gdzie liczba cyfrowych nomadów wzrasta o kilka milionów (!) rocznie. Przykładowo w roku 2020 było ich 11 milionów, a rok później 15,5 miliona ! Do 2025 roku zdalną prace podejmie 37,5 miliona Amerykanów, co stanowi 22% siły roboczej.
W Europie jest to zdecydowanie Hiszpania. Doskonały klimat, wysokie standardy życia i fascynująca kultura przyciągają specjalistów z chłodniejszej części Europy, ale również z USA i Kanady. Wielu z nich po spędzeniu kilku lub kilkunastu miesięcy decyduje się pozostać tu na stałe. Hiszpania króluje również na podium rankingów miejsc wybieranych przez cudzoziemców jako najbardziej przyjazne i komfortowe do osiedlenia się. Często wybierana jest również Portugalia. Młodsi i mniej wymagający jeśli chodzi o warunki życia codziennego próbują swoich sił w Rumunii i Bułgarii. Poza Europą wielkim powodzeniem cieszy się, Meksyk, Tajlandia a Indonezja ze wskazaniem na wyspę Bali powoli przeobraża się w międzynarodowe biuro obsługujące setki, a może nawet tysiące firm z całego świata.
Miejsca ulubione przez nomadów wyjątkowo dynamicznie się rozwijają. Rośnie wokół nich bogata infrastruktura, a ich mieszkańcy, niezależnie od tego czy spędzą tu tygodnie, miesiące czy lata, mogą liczyć na wszystko co potrzeba do komfortowego życia – sklepy, szkoły, gastronomię, obiekty sportowe, służbę zdrowia i liczne atrakcje turystyczne i kulturalne. Tworzą się międzynarodowe enklawy, w których cudzoziemcy na pewno nie czują się wyobcowani, a językiem angielskim można porozumieć się zarówno z sąsiadem ze Szwecji, jak i ze sprzedawcą owoców na lokalnym targowisku.
Najłatwiej można poradzić sobie z formalnościami w Unii Europejskiej. Obywatele krajów członkowskich nie potrzebują żadnego zezwolenia na pracę. Mogą być zatrudnieni na podstawie umowy o pracę lub swobodnie prowadzić działalność gospodarczą. W każdym kraju unijnym obywatelowi EU przysługują takie same prawa jak jego stałym mieszkańcom – dotyczy to płacy, podatków, opieki zdrowotnej i świadczeń emerytalnych. Oczywiście przed decyzją o międzynarodowej przeprowadzce warto dowiedzieć się o szczegóły i specyfikę przeprowadzania formalności w danym kraju. Poza Unią wiele krajów stara się jak najbardziej ułatwić pobyt cyfrowym nomadom, którzy często stanowią ważną część siły napędowej gospodarki. Przykładem może być Brazylia i Indonezja, gdzie przetestowano i wprowadzono specjalne rodzaje wiz dla digital nomads. Zainteresowanie tego typu wizami rośnie, można szacować, że wdraża je lub wdroży w najbliższej przyszłości aż 46 krajów.
Z pewnością to diametralnie inny tryb życia niż ten, do którego kulturowo jesteśmy przyzwyczajeni. Zdominowany jest przez zupełnie inne wartości. Każdy digital nomad podkreśla, że nie musi posiadać domu w rodzinnym kraju, nie przywiązuje wagi do wielkiej ilości mebli, nie otacza się przedmiotami. Nie przeszkadza mu to, że nie będzie samodzielnie urządzał swojego czasowego miejsca pobytu, niezależnie od tego, jak długo w nim zabawi. Lokalizacje popularne wśród nomadów wychodzą na przeciw ich potrzebom. Apartamenty lub domy są wyposażone, często umeblowane. Można bez problemu wynająć samochód, skuter czy rower. Na tych, którzy nie przepadają za pracą we własnej sypialni czekają nowoczesne i funkcjonalne coworking space wyposażone nie gorzej niż biura nowoczesnych korporacji. Powstało też wiele firm i platform internetowych zrzeszających społeczność nomadów, pomagających im znaleźć pracę, zorganizować podróż i zapewnić miejsce zamieszkania. Należą do nich na przykład Nomad Cruise czy Remote Year. W smartfonie wystarczy uruchomić Sklep Google Play lub APP Store i w wyszukiwarkę wpisać “nomad life” Pojawi się szereg aplikacji, które mają za zadanie ułatwić życie nomadom. Wskazują one około 1200 miast na świecie, pomagają zorganizować sobie w nich życie, a także łączą z innymi użytkownikami, którzy na aktywnie działających forach dzielą się spostrzeżeniami i chętnie udzielają praktycznych porad.
Z pewnością nie. Niektórym przeszkadzać będzie brak stabilności, urządzania “docelowego” domu, inni tęsknić będą za rodziną i przyjaciółmi. Nie każdy też odnajdzie się w odmiennej kulturze. Przeciwnicy podkreślają również całkowite uzależnienie od Internetu i technologii (chociaż czy nie wszyscy stajemy się już od tego uzależnieni?), a także wyższe koszty życia codziennego – usługi, ubezpieczenia, wynajmowanie coworking space, jedzenie w restauracjach, liczne podróże i tym podobne.
Niektórzy uważają to za czasowy trend lub modę wynikające bezpośrednio ze światowej pandemii Covid-19. Powinni spojrzeć na statystyki. Ilość osób pracujących poza biurem zwiększa się systematycznie i nic nie wskazuje na to, aby się to zmieniło. Nowy trend doceniają również pracodawcy. Zdalna praca przede wszystkim pozwala na ograniczenie kosztów utrzymania biura. Za zwiększone w ten sposób zyski przedsiębiorstwo może wypłacać wyższe wynagrodzenia i pozyskiwać lepszych specjalistów. Niektóre firmy wręcz zachęcają młodych pracowników do mobilnego stylu pracy. Spotify kusi potencjalnych pracowników hasłem „Praca to nie miejsce, do którego idziesz, ale coś, co robisz”. Wrasta również liczba freelancerów na całym świecie i stopniowo, szczególnie dla młodszych pokoleń etat w korporacji przestaje być symbolem życiowego sukcesu i stabilizacji. Życie “wolnego strzelca” kusi samodzielnym podejmowaniem decyzji, niezależnością, własną organizacją pracy. Dla osób przedsiębiorczych nie ma znaczenia, że nie wiąże się z systematycznym przychodem pierwszego dnia miesiąca. W związku z lawinowo rosnącą liczbą cyfrowych nomadów pojawiła się nowa branża, która chyba jeszcze nie posiada nazwy. Przypominająca nieco turystyczną, ale jednak o wiele inna i rozbudowana – szeroko pojęta obsługa nomadów i ekspatów. Ma ona za zadanie możliwie ograniczyć działania nomadów do tego, co jest im najbardziej potrzebne – do intensywnej, niezakłócanej nadmiarem formalności pracy i do odkrywania nowych kultur i lokalizacji.
“Adres w bloku i mały Fiat” – pokolenie od 45 lat w górę pamięta chyba ten cytat z przeboju Izabeli Trojanowskiej pod znaczącym tytułem “Wszystko czego dziś chcę”. Maluchy widzimy teraz wyłącznie na zlotach youngtimerów, ale kwestia wyboru życiowych priorytetów pozostała ta sama. Wielu osobom, szczególnie młodszym znudził się styl życia polegający na gromadzeniu różnego rodzaju dóbr materialnych. Im łatwiej dostępne, tym mniej stały się pożądane. Czy każdy musi oszczędzać na dom w miejscu swojego urodzenia, a potem urządzać go latami? Czy warto kupić najnowsze Audi, czy lepiej spędzać wieczory obserwując zachód słońca na Majorce? Czy lepiej nabyć szwajcarski zegarek za kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych czy “zaliczyć” wspinaczkę na Kilimandżaro lub safari? Aby powyższe rozważania nie wydawały się zbyt ogólne znów warto przytoczyć konkretne wyniki badań. Działający na terenie USA i Kanady consultingowy gigant, firma Qualtricks twierdzi, że 80% poszukujących pracy za jeden z priorytetowych warunków uważa wykonywanie jej w dowolnym miejscu, lub co najmniej możliwość relokacji. Z innej ankiety wynika, że ponad 70% millenialsów wybrałoby niezwykłe przeżycie lub wydarzenie zamiast posiadania konkretnego przedmiotu.
Digital nomad – cyfrowy nomada dokonuje świadomego wyboru – liczą się doznania, komfort życia i rozwijanie swoich pasji a nie….święty spokój.